Jak ogarnąć zmianę w kulturze biurowej
Koniec roku to ważny czas na refleksję. Kiedy...
Wykonujesz doskonałą pracę. Dokonałeś wartościowych zmian w swojej firmie i otrzymałeś pochwałę od szefa i innych współpracowników. Zaproponowano ci awans. Będąc ambitną kobietą, nie ma wątpliwości, że go przyjmiesz. Z podekscytowaniem opowiadasz o tym swojej mentorce, gdy ta pyta: "Więc o ile pieniędzy zamierzasz poprosić?".
Zaraz, co? Nie przewidziałaś, że będziesz musiała o cokolwiek prosić. To oczywiste, że zasługujesz na więcej pieniędzy. Awans wiąże się z podwyżką, prawda? Przecież twój szef będzie już wiedział, na ile więcej zasługujesz, prawda? Twój awans na pewno nie zostanie przyćmiony brakiem szacunku, że nie zaproponowano ci więcej pieniędzy. Czy rozmowa o pieniądzach nie jest niegrzeczna?
Dokładnie tak przebiegały moje trzecie negocjacje w sprawie podwyżki. Moje pierwsze negocjacje były słabe. Zaproponowano mi $08.0 więcej za godzinę. Wynegocjowałem do 1 dolara. Podczas moich drugich negocjacji zaproponowano mi dolną część przedziału wynagrodzenia w nowej pracy. Moje podekscytowanie wzajemnym szacunkiem i koleżeństwem między moim nowym pracodawcą a mną natychmiast spadło. Założyłem, że dostanę górną część zakresu, ponieważ byli tak podekscytowani, że rozważałem podjęcie tej pracy. Zamiast się nad tym zastanowić, grzecznie przyjęłam ofertę, jak przystało na grzeczną dziewczynkę. Bez żadnych argumentów. Żadnego nadmuchanego zdania o sobie. Oczywiście, jeśli ten rewelacyjny pracodawca uważał, że to wszystko, co jestem warta, to musi być prawda.
Przy moich trzecich negocjacjach nie czułam się komfortowo z nadchodzącą rozmową o pieniądzach i chciałam jej uniknąć. Tak też zrobiłem. Najwyraźniej zapomniałem, jak unikanie poszło ostatnim razem. Zranienie, rozczarowanie, a nawet obraza. Pozwoliłem pracodawcy podjąć decyzję, a sam nie dostałem nic, żadnej podwyżki. Kiedy ogłoszono werdykt, moja mentorka, stojąca za moim szefem, patrzyła z przerażeniem, jak patrzę tam i z powrotem między nią a moim szefem i nic nie mówię. Powiedziała do mnie dobitnie: "Co ty robisz?!". Wyszedłem ze spotkania zszokowany. Zacząłem racjonalizować brak podwyżki. Pewnie nie radziłem sobie tak dobrze, jak mi się wydawało. Ten awans musi być próbą. Pod koniec 30 lub 60 dni, dadzą mi moją podwyżkę, powiedziałem sobie. Kim jestem, żeby myśleć, że na nią zasługuję? Pracowałem tu dopiero od trzech miesięcy. Moje początkowe wynagrodzenie było znacznie wyższe niż w poprzedniej pracy. Może mam nierealistyczne oczekiwania. Jak to się stało, że w ogóle pracuję w profesjonalnej korporacyjnej księgowości? Mam szczęście, że w ogóle tu jestem. Nie miałem nawet iść na studia. To cud, że nikt mnie jeszcze nie odkrył.
Syndrom impostera dotyka szacunkowo 70 procent ludzi w pewnym momencie ich życia. W skrócie jest to poczucie, że jesteś oszustem. Wszyscy wkrótce przekonają się, że twoje osiągnięcia wynikają raczej ze szczęścia niż z umiejętności.
Zapisz sięTak z pewnością czułem się w nowej roli. Dużo się uczyłam i to szybko. Nie postrzegałem tych negocjacji jako tego, czym były. Negocjacje to po prostu dwie lub więcej stron dokonujących sprawiedliwego handlu. Moim zadaniem było powiedzieć im, ile jestem wart. Zamiast tego pozwoliłem im wziąć ode mnie to, czego chcieli i zaoferować najmniejszą rekompensatę. Kiedy zawiodłam się na ocenie mojej wartości przez innych, czułam się pokonana i nawet próbowałam przekonać samą siebie, że mają rację.
Oto sześć wskazówek dotyczących prowadzenia negocjacji, które wyniosłam z moich doświadczeń:
Podczas moich czwartych negocjacji płacowych, zaakceptowałem swoją obraźliwą podwyżkę i zacząłem szukać innej pracy. Mój szef był zdenerwowany, a ja wyjaśniłem, jak brak wzrostu wynagrodzenia sprawił, że się czuję. Moja uzyskana podwyżka była "niesłychana", według znajomych z branży. W dalszym ciągu negocjowałem te niespotykane podwyżki. Rozmowa z moim szefem o tym, jak bardzo obrażające były moje podwyżki, była o wiele bardziej upokarzająca niż po prostu komfortowa rozmowa o pieniądzach.
Gdybym początkowo zastosował się do pięciu powyższych kroków, miałbym więcej pieniędzy w kieszeni wcześniej. Uniknęłabym miesięcy finansowego stresu, pretensji i niepewności.
Wiele kobiet jest wychowywanych w przekonaniu, że jesteśmy opiekunami i że nasza satysfakcja powinna wynikać z uśmiechów na twarzach i miłości w sercach. Sama praca powinna wypełniać nasze kubki. Ale to po prostu nie jest rzeczywistość. Nawet mamy i gospodynie domowe dostają od swojej pracy więcej niż miłość i uśmiech. Przynajmniej kwestia pieniędzy jest załatwiona. Dla tych, którzy muszą zarabiać pieniądze i zajmować się wszystkimi domowymi sprawami, jesteśmy wypaleni. Musimy wiedzieć, ile jesteśmy warci i dostawać wynagrodzenie. Musimy móc sobie pozwolić na robienie tego, co chcemy, kiedy chcemy. Nie powinniśmy czuć się winni, jeśli musimy zdobyć opiekunkę do dziecka w sobotę, aby uzyskać trochę spokoju lub cokolwiek innego, co możemy chcieć zrobić.
Pieniądze nie są korzeniem wszelkiego zła. Pieniądze są niezbędne dla wszystkich.
Potężny sojusznik podatników, American Institute of CPAs (AICPA) oficjalnie zwrócił się do...
Czytaj więcejHistoria ma tendencję do powtarzania się, a twórcy złośliwego oprogramowania wykorzystują...
Czytaj więcejWiele z pracy, którą wykonujesz w księgowości, wykonujesz samodzielnie - wiele, ale nie...
Czytaj więcej